-Co "aniołeczek" cię z pokoju wygonił?-zapytałem głupio.
-Nie, wiesz sama wyszłam, zamknęłam drzwi i krzyczałam żeby otworzyła.-powiedziała ironicznie.
-Dobrze wiedzieć. Już się nie denerwuj.-powiedziałem łagodniej.
-Ja się nie denerwuję ale jak chcesz to mogę cię wyrzucić przez okno. Zainteresowany?-powiedziała słodko chichocząc. Udałem, że się zastanawiam.
Raczej nie skorzystam.-odpowiedziałem na jej wcześniejsze pytanie.
-A wiesz szkoda, bo z chęcią bym ci...-przerwał jej krzyk Violi.
-Co się stało?-zapytałem stojąc w drzwiach sypialni córki.
-Ma...ma...ona...wy...wyleciała przez okno.-powiedziała szlochając, a po chwili znikać, a ja nie znajdowałem się w jej różowym pokoiku tylko na wielkiej łące. Po chwili koło mnie pojawiła się Maria, w dwóch kucykach wyglądała jak mała dziewczynka.
-German bądź szczęśliwy z moją siostrą, nie skrzywdź jej.-powiedziała i zanim zdążyłem zareagować ona zniknęła, a z oddali wyłoniła się sylwetka pięknej blondwłosej kobiety. Angeles miała na sobie piękną białą sukienkę. Podeszła do mnie i patrząc w oczy wypowiedziała dwa magiczne słowa, które w jej ustach zabrzmiały jak ósmy cud świata, a mianowicie "Kocham Cię". Jej następnym celem było umieszczenie swoich rączek na moim karku, a następnie zbliżyła swoją twarz do mojej. Już miała nadejść ta upragniona przeze mnie chwila gdy nagle ona odsunęła się ode mnie i zaczęła wymawiać moje imię. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a cały świat rozmazał się, upadłe na ziemię i widziałem ciemność. Otworzyłem pomału oczy i leżałem w łóżko, a nade mną pochylała się owa blondynka.
-Co...co się stało?-zapytałem ziewając.
-Śniadanie na stole.-powiedziała chichocząc.-Masz twardy sen.-dodała już lekko uspokojona.
-Tylko dziś.-poinformowałem ją, bo nigdy mi się nie zdarzyło tak mocno spać, zwykle wstaję na dźwięk budzika, który dzisiaj albo nie zadzwonił albo ja go nie usłyszałem.
-Rozumiem. To już wstawaj i schodź na śniadanie.-powiedziała wychodząc z mojego pokoju. "Dobra nie rozumiem, czyli to był sen, a Maria naprawdę nie żyje, a ja wyjechałem i wróciłem. Czyli jutro urodziny Angie." myślałem doprowadzając się do porządku. Po jakimś ogarnięciu się zszedłem na dół. Przy stole zauważyłem wszystkich stojących koło Angie i śmiejących się.
-Z czego się śmiejecie?-zapytałem podchodząc do roześmianych domowników.
-Z niczego.-powiedziała blondynka chowając telefon do kieszeni spodni.
-Słodko wyglądasz gdy ssiesz kciuk tato.-powiedziała moja córka i wybuchła śmiechem.
-Co?! Przecież ja nie ssę kciuka.-byłem zdziwiony słowami mojej córki.
-Pokaż mu.-odezwał się Ramallo w stronę Angeles.
-Dobrze.-wyciągnęła telefon i w coś weszła.-Proszę.-zwróciła się do mnie podając urządzenie. Na ekranie pojawiłem się ja z kciukiem w ustach, nie mogłem w to uwierzyć, przecież ja nie ssę kciuka od kąd skończyłem 12 lat (XD). Byłem zaskoczony i z tego co słyszałem z 5 minut stałem w osłupieniu.
-Skąd to masz?-zapytałem Angie mając nadzieję, że to stare zdjęcie.
-Zrobiłam dziś rano gdy przyszłam cię obudzić.-odpowiedziała wycofując się w stronę ogrodu. Chyba za dobrze mnie znała.
-Chcesz uciec?-zapytałem podchodząc bliżej.
-Ja? Nie, coś ci się uroiło. Papa.-powiedziała i zaczęła biec w stronę ogrodu. Zacząłem ją gonić. Ganiałem ją dobre 10 minut, aż w końcu złapałem ją gdy chciała wbiec do domu ale niestety, dla mnie stety nie zdążyła. Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę basenu, a temu wszystkiemu przyglądali się wszyscy w doskonałych nastrojach.
-German gdzie ty idziesz?! German nawet nie próbuj!-krzyczała wiercąc się.-Odstaw mnie Hefajstosie!-teraz już przegięła, tak się nie mówi jak stoję z nią na rękach na krawędzi basenu pełnego wody.
-Jak sobie panienka życzy, już cię puszczam.-powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem i wrzuciłem ją do wody.
-German ty idioto! Ty masz rozum?!-wrzasnęła.-Pomóż mi przynajmniej wyjść.-bardziej rozkazała niż poprosiła a przystanąłem na tym. Chwyciła mnie za rękę i zamiast się podciągnąć to wciągnęła mnie.
-Miałaś wyjść.-powiedziałem rozbawiony.
-Chyba nie myślałeś, że zostawię to bez zapłaty.-zaśmiała się złośliwie.
-Mogłem się tego domyślić.
*****************
Proszę bardzo jest i rozdział.
Jak się podoba?
Musiałam jakoś wyjść do "teraźniejszości".
Słuchajcie zrobiłam wykreślankę pt.:
"On jest niemożliwy"
-Nie, wiesz sama wyszłam, zamknęłam drzwi i krzyczałam żeby otworzyła.-powiedziała ironicznie.
-Dobrze wiedzieć. Już się nie denerwuj.-powiedziałem łagodniej.

![]() | |
nie zwracajcie uwagi na twarz XD |
-A wiesz szkoda, bo z chęcią bym ci...-przerwał jej krzyk Violi.
-Co się stało?-zapytałem stojąc w drzwiach sypialni córki.
-Ma...ma...ona...wy...wyleciała przez okno.-powiedziała szlochając, a po chwili znikać, a ja nie znajdowałem się w jej różowym pokoiku tylko na wielkiej łące. Po chwili koło mnie pojawiła się Maria, w dwóch kucykach wyglądała jak mała dziewczynka.
-German bądź szczęśliwy z moją siostrą, nie skrzywdź jej.-powiedziała i zanim zdążyłem zareagować ona zniknęła, a z oddali wyłoniła się sylwetka pięknej blondwłosej kobiety. Angeles miała na sobie piękną białą sukienkę. Podeszła do mnie i patrząc w oczy wypowiedziała dwa magiczne słowa, które w jej ustach zabrzmiały jak ósmy cud świata, a mianowicie "Kocham Cię". Jej następnym celem było umieszczenie swoich rączek na moim karku, a następnie zbliżyła swoją twarz do mojej. Już miała nadejść ta upragniona przeze mnie chwila gdy nagle ona odsunęła się ode mnie i zaczęła wymawiać moje imię. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a cały świat rozmazał się, upadłe na ziemię i widziałem ciemność. Otworzyłem pomału oczy i leżałem w łóżko, a nade mną pochylała się owa blondynka.
-Co...co się stało?-zapytałem ziewając.
-Śniadanie na stole.-powiedziała chichocząc.-Masz twardy sen.-dodała już lekko uspokojona.
-Tylko dziś.-poinformowałem ją, bo nigdy mi się nie zdarzyło tak mocno spać, zwykle wstaję na dźwięk budzika, który dzisiaj albo nie zadzwonił albo ja go nie usłyszałem.
-Rozumiem. To już wstawaj i schodź na śniadanie.-powiedziała wychodząc z mojego pokoju. "Dobra nie rozumiem, czyli to był sen, a Maria naprawdę nie żyje, a ja wyjechałem i wróciłem. Czyli jutro urodziny Angie." myślałem doprowadzając się do porządku. Po jakimś ogarnięciu się zszedłem na dół. Przy stole zauważyłem wszystkich stojących koło Angie i śmiejących się.
-Z czego się śmiejecie?-zapytałem podchodząc do roześmianych domowników.
-Z niczego.-powiedziała blondynka chowając telefon do kieszeni spodni.
-Słodko wyglądasz gdy ssiesz kciuk tato.-powiedziała moja córka i wybuchła śmiechem.
-Co?! Przecież ja nie ssę kciuka.-byłem zdziwiony słowami mojej córki.
-Pokaż mu.-odezwał się Ramallo w stronę Angeles.
-Dobrze.-wyciągnęła telefon i w coś weszła.-Proszę.-zwróciła się do mnie podając urządzenie. Na ekranie pojawiłem się ja z kciukiem w ustach, nie mogłem w to uwierzyć, przecież ja nie ssę kciuka od kąd skończyłem 12 lat (XD). Byłem zaskoczony i z tego co słyszałem z 5 minut stałem w osłupieniu.
-Skąd to masz?-zapytałem Angie mając nadzieję, że to stare zdjęcie.
-Zrobiłam dziś rano gdy przyszłam cię obudzić.-odpowiedziała wycofując się w stronę ogrodu. Chyba za dobrze mnie znała.
-Chcesz uciec?-zapytałem podchodząc bliżej.
-Ja? Nie, coś ci się uroiło. Papa.-powiedziała i zaczęła biec w stronę ogrodu. Zacząłem ją gonić. Ganiałem ją dobre 10 minut, aż w końcu złapałem ją gdy chciała wbiec do domu ale niestety, dla mnie stety nie zdążyła. Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę basenu, a temu wszystkiemu przyglądali się wszyscy w doskonałych nastrojach.
-German gdzie ty idziesz?! German nawet nie próbuj!-krzyczała wiercąc się.-Odstaw mnie Hefajstosie!-teraz już przegięła, tak się nie mówi jak stoję z nią na rękach na krawędzi basenu pełnego wody.
-Jak sobie panienka życzy, już cię puszczam.-powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem i wrzuciłem ją do wody.
-German ty idioto! Ty masz rozum?!-wrzasnęła.-Pomóż mi przynajmniej wyjść.-bardziej rozkazała niż poprosiła a przystanąłem na tym. Chwyciła mnie za rękę i zamiast się podciągnąć to wciągnęła mnie.
-Miałaś wyjść.-powiedziałem rozbawiony.
-Chyba nie myślałeś, że zostawię to bez zapłaty.-zaśmiała się złośliwie.
-Mogłem się tego domyślić.
*****************
Proszę bardzo jest i rozdział.
Jak się podoba?
Musiałam jakoś wyjść do "teraźniejszości".
Słuchajcie zrobiłam wykreślankę pt.:
"On jest niemożliwy"
PS.
Teraz ty Paulinko.
Czekam na twój next.
THX
OdpowiedzUsuńHej! ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy kiedykolwiek już na tym blogu dawałam jakiś kom czy nie. XD
Tak więc spróbuje to nadrobić :
Rozdział meeeega genialny !
Germangieeeee <33333 Lofffciam ich!!! XD
Całe szczęście że te wydarzenia okazały się być snem! ;D
Czekam na kolejny boski rozdział! Pozdrawiam. ;3
Dzięki.
UsuńGERMANGIE już nie długo przestanie by takie słodkie, będzie w strefie przyjaźni...........Ta bo ja wytrzymam.
Również Pozdrawiam
Naprawdę super rozdział :) Bardzo fajnie piszesz! <3 Uwielbiam Twojego lobga. Zapraszam do mnie i zachęcam do skomentowania rozdziału :3
OdpowiedzUsuńJa do cb wchodzę codziennie ale nie kometuje bo nie umiem dobrač słów.
UsuńI ja czekam na GERMANGIE.
Ty też super piszesz.
Dzięki
Możesz komentować nawet "super rozdział" to mi starczy, nie musisz dobierać słów :)
Usuń