piątek, 28 marca 2014

Od przyjaźni do miłości.

Dwie osoby, dwa serca i jedna dusza. Przeznaczeni od urodzenia właśnie sobie, w dzień ich pierwszego spotkania połączyły się niewidzialny sznurkiem. Przez to połączenie ich każdy związek się rozpadł.
Zapraszam na jednorazówkę!!!
Oto link:
JEDNORAZÓWKA
Jeśli link nie działa to wejdźcie na drugiego bloga.

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 23

(...) Idąc w stronę drzwi wejściowych zobaczyłem Świętego Mikołaja z prezentem swoją córkę i blondynkę wchodzącą na posesję. Gdy Viola mnie zobaczyła od razu pokazała mi abyśmy się schowali.
-Może wejdziemy od ogrody.-zaproponowałem.
-Chodź.-powiedział i wyruszył przodem. Weszliśmy do małego pomieszczenia ze schodami w dół i zawieszoną na suficie lampką. Schodząc na dół poczułem przyjemne ciepło, takie odmienne uczucie po tych wszystkich upałach.
-Dobra postawmy to blisko drzwi abyście jutro dużo czasu nie stracili.-odezwałem się zapalając światło. Pomieszczenie było dość spore i znajdowało tu się trochę (czyt. sporo) kartonów z pamiątkami z mojego dzieciństwa, Violetty i pewnie znalazło by się też trochę zdjęć Angie i Marii. Dekoracje położyliśmy przy ścianie koło schodów i poszliśmy na górę. Wychodząc zobaczyłem wchodzącą tylnym wejściem Violettę.
-I jak widziała nas?-zapytał Ramallo.
-Nie, macie szczęście.-odpowiedziała, a do kuchni weszła Angie rozmawiająca przez telefon.
-Nie...1000 razy ci powtarzałam, że nie chcę do tego wracać...-po tym zacząłem się domyślać, że rozmawia z Valerią.-Dzwonisz do mnie prawie codziennie,a moje odpowiedzi zawsze brzmią "Nie"...Wiesz co Valeria lubię cię ale mnie wnerwiasz...-po tym już miałam pewność, że rozmawia z Val.-Pani już dziękuję. Papa.-powiedziała zakończają rozmowę i podchodząc do nas.-Coś się stało?-zapytała z uśmiechem patrząc na mnie.
-Nic, a co miało się stać panienko Angie?-powiedział poprawiający okulary Lisandro.
-Nie wiem, po prostu się zapytałam.
-Przepraszam.-powiedziała moja córka odbierając telefon, chociaż nie słyszałem aby dzwonił.
-Idę, bo muszę przejrzeć...yyy...umowy...tak umowy.-powiedział mój przyjaciel i poszedł do gabinetu.
-Jak ci minął dzień?-zapytałem po chwili ciszy.
-Po pierwsze jeszcze się nie skończył. Po drugie nadal jestem na ciebie zła.-powiedziała i chciała wyjść ale ja oczywiście musiałem ją zatrzymać. Stykaliśmy się czołami patrząc w swoje oczy.
-Nadal jesteś na mnie zła?-zapytałem.
-Tak.-powiedziała dość pewnie więc musiałem podjąć "drastyczne" środki, a mianowicie pocałowałem ją ale nie tak jak zwykle długo tylko krótko i delikatnie, bo chciałem przekazać jej te wszystkie uczucia.
-A teraz. Już nie jesteś zła?-widziałem jak toczy ze sobą walkę.
-Jestem.-powiedziała niepewnie, a ja ją znowu pocałowałem. Tym razem był to pocałunek długi i namiętny. Czułem jak Angie słabnie aż w końcu się poddała i zaczęła oddawać moje pocałunki. Językiem rozchyliła moje wargi i pogłębiła pocałunek, nie powiem spodobało mi się to. Odsunęliśmy się od siebie aby nabrać powietrza, stykaliśmy się czołami łapiąc coraz więcej powietrza.
-Kocham Cię Angie.-powiedziałem już z normalniejszym oddechem.
-Ja Ciebie Też German.-powiedziała, ona powiedziała, że mnie kocha tak po prostu.-Ale ty wiesz, że tak nie może być.-dodała odsuwając się ode mnie, a z mojej twarzy znikł uśmiech.
-Angieeee-przeciągnąłem.-Proszę przestań. Dobrze wiesz co do ciebie czuję, a ja wiem co ty do mnie więc błagam przestań.-powiedziałem łapiąc jej ręce i przyciągając so serca.
-Ty lepiej zapnij koszulę i zetrzyj moją szminkę z twarzy.-powiedziała chichocząc.
****************
Jak się podoba?
Tak wiem krótki ale staram się zrobić aby ten urodzinowy był długi dlatego:
Po pierwsze są nudne rozdziały, bo takie organizacyjne.
Po drugie są krótkie.
Po trzecie nie pojawiają się za często więc postanowiłam dodawać w weekendy.
Przez cały tydzień będę pisać, a w sobotę lub niedzielę będę dodawać.
Jeszcze będą się pojawiać na tym drugim blogu jednorazówki, na które też muszę mieć czas aby je napisać.
Za tydzień postaram się dodać upragnioną przez Paulinkę i Alę o GERMCESCE lub BETRZE.
Miałam dodać po Paulince ale miałam napisane i teraz ona wisi mi dwa rozdziały u siebie.
Wiem, że to czytasz i rozdziału urodzinowego nie dodam dopóki ty nie dodasz rozdziału.
<szantażyk>

A mam takie pytanie jak wam się podoba nowy styl Angie, który będzie w 3 sezonie?
Powiem szczerze, że ja się go trochę boję.

Jeśli zapytacie "Dlaczego?" to wam odpowiem.
On jest ładny tylko taki poważny to tak jakby German w Ciele Angie. W pierwszych dwóch sezonach ona była szalona i działała na spontana, a teraz pewnie będzie się zastanawiać nad wszystkim. Ale nie ważne co będzie i tak będę ją kochać jako ciotkę Violetty i jako Marię Clarę Alonso.

Post o strojach Angie w 3 sezonie możecie zobaczyć na tym blogu, którego prowadzą Skailes i Taylor Black. A oto link do ich posta: http://para-nuestra-reina.blogspot.com/2014/03/nowe-stroje-angie.html

wtorek, 18 marca 2014

1♥♥♥♥ DZIĘKUJĘ

Wczoraj około godziny 21 wybiło
1♥♥♥♥
wyświetleń.
Bardzo, ale to bardzo dziękuję wszystkim, którzy mieli ochotę to czytać.
  Dzięku­je, że jes­teście.! To dla mnie, aż za wiele! 

 Dziękuje Wam, że jesteście.
Dzięki Wam chce mi się pisać, a jeśli ktoś to docenia to naprawdę znaczy, że aż tak źle nie jest.
 

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 22

(...) -W sumie mogłem się tego domyślić.
-Ojojoj dzidziuś się zaraz popłacze.-zaśmiała się złośliwe chlapiąc mnie wodą.
-Nie przeginaj młoda.-powiedziałem groźnie.
-Nie jestem tak dużo młodsza.-powiedziała dziecinnym głosem i skrzyżowała ręce na piersi.
-Dobra koniec tego, bo ja się zaraz do szkoły spóźnię.-odezwała się moja córka, a ja wiedziałem, że nie chciała aby jej ciotka się spóźniła dlatego przerwała naszą "zabawę".
-Już Violu tylko muszę się przebrać.-powiedziała z wyrzutami i wyszła z basenu. Postanowiłem pójść w jej ślady. W sypialni założyłem na siebie białą koszulę i spodnie od garnituru. Włosów nie suszyłem, bo było na tyle ciepło, że powinny mi same wyschnąć. Zszedłem na dół i zobaczyłem wychodzące dziewczyny.
-A "do zobaczenia tato" już nie powiesz?-zapytałem podchodząc do nich.
-Cześć tatusiu.-powiedziała całując mnie w policzek.
-A ty Angie się nie pożegnasz?-zapytałem patrząc na nią.
-Co jeszcze? Może mam cię do tego pocałować?-zapytała z pogardą.
-Nie obraziłbym się.-uśmiechnąłem się.
-Po tym co mi dzisiaj zrobiłeś możesz tylko pomarzyć. Cześć.-powiedziała i ciągnąć Violę za rękę wyszły.
-Należało ci się.-powiedział wychylający się z gabinetu Ramallo.
-Ona wie jaki jestem.-powiedziałem wchodząc do gabinetu.
-Zna cię niecały rok.-powiedział.
-Niecały rok znowu się widzimy, a znamy się parę dobrych lat, to właśnie ona kobieta o pięknych szmaragdowych oczach o imieniu Angeles pomagała mi z małą Violą. To jej jutro urządzam przyjęcie urodzinowe i to twojej pomocy będę potrzebował.-powiedziałem siadając za biurkiem, a on się na mnie patrzył z otwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczami.-Ramallo hallo.-nie reagował.-RAMALLO!!!-wrzasnąłem i dopiero to podziałało, a ja się zaśmiałem.
-Skąd ty?-mówił ze zdziwieniem.
-Nieważne skąd ważne, że wiem. Musisz mi pomóc.-powiedziałem.
-Dobrze przyjacielu tylko jak?-powiedział po chwili ciszy ale widać było, że jest nadal zszokowany.
-Pamiętasz moją działkę za miastem, gdzieś 5 kilometrów stąd?-zapytałem.
-Tak, a co chcesz z nią zrobić?-zdradziłem mu mój plan dotyczący urodzin mojej pięknej szwagierki.
-Dobrze ale co ja mam zrobić?-zwykle mądry i pomocny co wszystko rozumie jest rozkojarzony, nic niekumającym człowiekiem.
-Powtórzę ci to wolniej.-powiedziałem już znudzony tą rozmową.-Gdy Violetta będzie przygotowywać Angie do wyjścia ze mną ty i ja przyniesiemy dekoracje. Rozumiesz do tej pory?-on tylko pokiwał głową.-Później jak ja z nią wyjdę o 15:30 ty zaniesiesz koszyk z jedzeniem i moim prezentem na działkę.-Ramallo tylko kiwał znacząco głową, że rozumie co mówię.-Jak rozłożysz koc to wrócisz do domu i pomożesz reszcie przygotować dom. O 18:30 zaczną się schodzić goście, ale my przyjdziemy gdzieś na 19. Kapujesz?-zakończyłem strasz nie długo wypowiedź, bo mówiłem to chyba z 10 minut jak nie więcej.
-A nie lepiej teraz przywieźć dekoracje i schować je w piwnicy, bo jutro musisz się przygotować.-w sumie dobrze gada.
-W sumie masz rację to chodź jedziemy po nie.-powiedziałem wstając z miejsca i kierując się do wyjścia. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na tą samą działkę co jutro przyjdę na nią z Angeles. Dekoracje były w dwóch kartonach więc wystarczył tylko jeden kurs, ale zanim wróciliśmy do domu pokazałem przyjacielowi Od kiedy ja mam przyjaciół? Kto by ze mną wytrzymał więcej niż 5 minut, a on wytrzymał prawie 40 lat w końcu znamy się od dzieciństwa. Dziwię się samemu sobie. gdzie rozłoży koc. Po powrocie do domu zaczęliśmy wyciągać kartony z samochodu, idąc w stronę drzwi wejściowych zobaczyłem...
********************
Co mógł zobaczyć German?
Jak się podobało?
Mam nadzieję, że sprostałam waszym oczekiwanią.
Next będzie jak Paulinka moja kochana "siostrzyczka" napisze u siebie.
I Paulinko to ma być taki GERMANGIOWY, mam nadzieję, że ZROZUMIAŁAŚ, bo FOCH.
Mam zaciesz:
DIELARI JEST RAZEM "OFICJALNIE"!!!
 Ja nie mogę przestać się na to gapić, a jak to widzę to uśmiech dobrowolnie pojawia mi się na twarzy. Oni są tacy słodcy.
 Ja skakałam, krzyczałam i na mnie się dziwnie patrzyli bo na dworze byłam XD. Jeszcze taka ciekawostka: szłam chodnikiem i gapiłam się na to zdjęcie i nagle BOOM wpadłam na słup (znów), a później na dom więc schowałam telefon i poszłam do domu i koniec.

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 21 cz. 3

-Co "aniołeczek" cię z pokoju wygonił?-zapytałem głupio.
-Nie, wiesz sama wyszłam, zamknęłam drzwi i krzyczałam żeby otworzyła.-powiedziała ironicznie.
-Dobrze wiedzieć. Już się nie denerwuj.-powiedziałem łagodniej.
-Ja się nie denerwuję ale jak chcesz to mogę cię wyrzucić przez okno. Zainteresowany?-powiedziała słodko chichocząc. Udałem, że się zastanawiam.
nie zwracajcie uwagi na twarz XD
Raczej nie skorzystam.-odpowiedziałem na jej wcześniejsze pytanie.
-A wiesz szkoda, bo z chęcią bym ci...-przerwał jej krzyk Violi.
-Co się stało?-zapytałem stojąc w drzwiach sypialni córki.
-Ma...ma...ona...wy...wyleciała przez okno.-powiedziała szlochając, a po chwili znikać, a ja nie znajdowałem się w jej różowym pokoiku tylko na wielkiej łące. Po chwili koło mnie pojawiła się Maria, w dwóch kucykach wyglądała jak mała dziewczynka.
-German bądź szczęśliwy z moją siostrą, nie skrzywdź jej.-powiedziała i zanim zdążyłem zareagować ona zniknęła, a z oddali wyłoniła się sylwetka pięknej blondwłosej kobiety. Angeles miała na sobie piękną białą sukienkę. Podeszła do mnie i patrząc w oczy wypowiedziała dwa magiczne słowa, które w jej ustach zabrzmiały jak ósmy cud świata, a mianowicie "Kocham Cię". Jej następnym celem było umieszczenie swoich rączek na moim karku, a następnie zbliżyła swoją twarz do mojej. Już miała nadejść ta upragniona przeze mnie chwila gdy nagle ona odsunęła się ode mnie i zaczęła wymawiać moje imię. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a cały świat rozmazał się, upadłe na ziemię i widziałem ciemność. Otworzyłem pomału oczy i leżałem w łóżko, a nade mną pochylała się owa blondynka.
-Co...co się stało?-zapytałem ziewając.
-Śniadanie na stole.-powiedziała chichocząc.-Masz twardy sen.-dodała już lekko uspokojona.
-Tylko dziś.-poinformowałem ją, bo nigdy mi się nie zdarzyło tak mocno spać, zwykle wstaję na dźwięk budzika, który dzisiaj albo nie zadzwonił albo ja go nie usłyszałem.
-Rozumiem. To już wstawaj i schodź na śniadanie.-powiedziała wychodząc z mojego pokoju. "Dobra nie rozumiem, czyli to był sen, a Maria naprawdę nie żyje, a ja wyjechałem i wróciłem. Czyli jutro urodziny Angie." myślałem doprowadzając się do porządku. Po jakimś ogarnięciu się zszedłem na dół. Przy stole zauważyłem wszystkich stojących koło Angie i śmiejących się.
-Z czego się śmiejecie?-zapytałem podchodząc do roześmianych domowników.
-Z niczego.-powiedziała blondynka chowając telefon do kieszeni spodni.
-Słodko wyglądasz gdy ssiesz kciuk tato.-powiedziała moja córka i wybuchła śmiechem.
-Co?! Przecież ja nie ssę kciuka.-byłem zdziwiony słowami mojej córki.
-Pokaż mu.-odezwał się Ramallo w stronę Angeles.
-Dobrze.-wyciągnęła telefon i w coś weszła.-Proszę.-zwróciła się do mnie podając urządzenie. Na ekranie pojawiłem się ja z kciukiem w ustach, nie mogłem w to uwierzyć, przecież ja nie ssę kciuka od kąd skończyłem 12 lat (XD). Byłem zaskoczony i z tego co słyszałem z 5 minut stałem w osłupieniu.
-Skąd to masz?-zapytałem Angie mając nadzieję, że to stare zdjęcie.
-Zrobiłam dziś rano gdy przyszłam cię obudzić.-odpowiedziała wycofując się w stronę ogrodu. Chyba za dobrze mnie znała.
-Chcesz uciec?-zapytałem podchodząc bliżej.
-Ja? Nie, coś ci się uroiło. Papa.-powiedziała i zaczęła biec w stronę ogrodu. Zacząłem ją gonić. Ganiałem ją dobre 10 minut, aż w końcu złapałem ją gdy chciała wbiec do domu ale niestety, dla mnie stety nie zdążyła. Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę basenu, a temu wszystkiemu przyglądali się wszyscy w doskonałych nastrojach.
-German gdzie ty idziesz?! German nawet nie próbuj!-krzyczała wiercąc się.-Odstaw mnie Hefajstosie!-teraz już przegięła, tak się nie mówi jak stoję z nią na rękach na krawędzi basenu pełnego wody.
-Jak sobie panienka życzy, już cię puszczam.-powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem i wrzuciłem ją do wody.
-German ty idioto! Ty masz rozum?!-wrzasnęła.-Pomóż mi przynajmniej wyjść.-bardziej rozkazała niż poprosiła a przystanąłem na tym. Chwyciła mnie za rękę i zamiast się podciągnąć to wciągnęła mnie.
-Miałaś wyjść.-powiedziałem rozbawiony.
-Chyba nie myślałeś, że zostawię to bez zapłaty.-zaśmiała się złośliwie.
-Mogłem się tego domyślić.
*****************
Proszę bardzo jest i rozdział.
Jak się podoba?
Musiałam jakoś wyjść do "teraźniejszości".
Słuchajcie zrobiłam wykreślankę pt.:
"On jest niemożliwy"
PS.
Teraz ty Paulinko.
Czekam na twój next.