niedziela, 6 października 2013

Rozdział 5



Lecz za drzwiami nie było mojej mamy tylko Ramallo.
-Ramallo co pan tu robi?-zapytałam zdziwiona.
-Panienka Angie. Ja…ja szukałem Angeles, siostry pani Maryi i znalazłem ten adres, więc przyszedłem.-tłumaczył zakłopotany Lisandro.
-Angeles? Kto chce ją znaleźć, i dlaczego?-zapytałam zaciekawiona.
-Ja, chcę aby porozmawiała z panem Germanem i zakończyła to wszystko.
-Angie.-za mężczyzną zobaczyłam moją mamę.
-Angelika?-zapytał zdziwiony.
-Lisandro?-moja mama również się zdziwiła.
-Angie.-mama spojrzała na mnie.
-Wejdźcie wszystko wam wytłumaczę.-powiedziałam.
-Z chęcią wysłucham tej opowieści.-powiedziała mama.
-Chcecie kawy?-zapytałam.
-Ja poproszę.-powiedziała Angelika.
-A ty Ramallo?-zapytałam mężczyznę.
-Nie ja dziękuję.-powiedział.
-A więc opowiadaj Angeles.-powiedziała moja mama.
-Dobrze. Więc to było tak…-opowiedziałam całą historię.
-Ale panienko Angeles czemu?-zapytał mężczyzna.
-Bo..bo nie chcę znowu stracić Violetty.-wytłumaczyłam.
-Dobrze córciu, ale kiedy powiesz im prawdę. Robisz to samo co German, okłamujesz ją.
-Wiem, ale przynajmniej jestem blisko niej więc proszę was nie mówcie nic nikomu sama powiem jak uzna to za właściwe.
-Dobrze.-powiedzieli jednocześnie.
-Dziękuję-przytuliłam ich-idę po Violettę jest na lekcji fortepianu, mamo masz klucz, chcesz to możesz tu mieszkać-powiedziałam i wyszłam szczęśliwa z domu. Pokierowałam się prosto do studia.
-Angie!-usłyszałam znajomy głos za mną więc odruchowo się odwróciłam.
-Rafa-krzyknęłam do przyjaciela.
-Co tam u ciebie?-zaputał.
-Dobrze, a u ciebie, jak trasa koncertowa?-Zapytałam Rafaela.
-Dobrze. Właśnie się skończyła więc postanowiłem wrócić do Buenos Aires.-powiedział.
-Cześć Angie, idziemy do domu.-zapytała Violetta podbiegając do mnie.
-Mogę was odprowadzić?
-Violu poznaj Rafę mojego przyjaciela.-powiedziałam wskazując na rockmana.
-Dzień dobry panu.-powiedziała dziewczyna.
-Dzień dobry, proszę mów mi Rafa.
-Dobrze.
-Violu strasznie mi kogoś przypominasz.-powiedział mężczyzna. „O nie! Przecież Rafa znała moją siostrę, to już po mnie.”-powiedziałam w myślach.
-Angie czy ona nie jest podobna do twojej siostry?-zapytał patrząc na mnie.
-Nie ani trochę.-powiedziałam zdenerwowana, Rafa to zauwarzył.
-Coś się stało?-zapytał mnie.
-Nie czemu tak sądzisz. Pogadamy później może jutro o 10 pod STUDIEM.-powiedzałam.
-Dobrze. Pa.-powiedziała i poszedł w przeciwną stronę.
-Angie czy to była Rafa Palmer?
-Tak.
-Skąd go znasz?
-Jest moim przyjacielem z dzieciństwa.
-O jesteśmy.-powiedziała Viola. Weszłyśmy do środka, Viola poszła do swojego pokoju, a mnie zawołam German.
-Tak-coś się stało?-zapytałam zdziwiona.
-Nie po prostu chcę porozmawiać o planie lekcji Violetty.-powiedział, a mi od razu ulżyło.
-Dobrze.-powiedziałam siadając na krześle.
-A więc od jakich lekcji zaczynamy?-zapytałam.
-Może najpierw od tych trudniejszych bo na początku człowiek bardziej chce się uczyć niż później.-zaproponował mój szwagier.
-Bobrze. No to może tak.-pokazałam mu gotowy plan.
-Dobrze.-powiedział. Ja poszłam do kuchni się napić i w tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, wstałam aby otworzyć, ale mój szwagier był szybszy. Za drzwiami stał/stała…
 Moim zdanie trochę nudny.
Kto stał za drzwiami domyślacie się?
Raczej nie.

4 komentarze: