(...)-Jeśli powiem to będę musiała was zabić -powiedziałam wyciągając z
buta karabin maszynowy. Uśmiechnęłam się do Germana i zapytałam
- Nadal chcesz
wiedzieć? poważnie,a oni spojrzeli na mnie z lekko wystraszoną miną. Gdy na nich spojrzałam i odrazu wybuchłam nieopanowanym śmiechem.
-Żar...to...wa...łam.-mówiłam pomiędzy śmiechem.
-Osz ty. Violetta.-spojrzał porozumiewawczo na córkę i podszedł do mnie wyciągając z kieszeni pudełko pełne kolorowych króliczków, którymi we mnie rzucali. Moi towarzysze zaczęli mnie łaskotać, a ja jeszcze bardziej śmiać.
-Prze...hahaha...stań...hahaha...cie...hahaha...pro...hahaha...szę...hahaha.-mówiłam z przerwami na śmiech.
-Słyszałaś coś Viol?-zapytał głupio German, a Viola zaprzeczyła.
-Do...hahaha...pa...hahaha...dne...hahaha...was...hahaha.-mówiłam ale oni udawali, że nie słyszą. Po jakiś 10 minutach zaprzestali "ataku" na moją osobę.
-Wiecie co?-powiedziałam z szerokim uśmiechem.-Dawno się tak nie uśmiałam.
-A ja nie bawiłam. Kocham was!-powiedziała, a może racze wykrzyczała Violetta i nas przytuliła.
-Ja też cię kocham.-powiedziałam ze szwagrem.
-Wreszcie rodzina w komplecie.-odezwała się ponownie córka pana domu.
-Zgodzę się.-poparł ją ojciec.
-Co? Violetta.-przestraszyłam się lekko (czyt. mocno).
-Nie odpowiedziała nastolatka.
-Ty Angie jesteś jak rodzina.-uspokoiłam się gdy usłyszałam te słowa z ust bruneta.
-A to od kiedy?-zapytałam lekko zmieniając temat.
-Od jakiś paru miesięcy.-odpowiedział.
-Kolacjaaaaa!!!-usłyszeliśmy z dołu.
-Dobra moje panny zapraszam na dół.-chyba wiadomo kto to powiedział.
-Aj, aj kapitanie.-odpowiedziałam z Violą i cała trójka wybuchła śmiechem. Kolacja minęła w bardzo miłej atmosferze, śmialiśmy się i rozmawialiśmy, tworzyliśmy jedną wielką szczęśliwą rodzinę.
-Dobra miło było ale ja jutro mam zajęcia i muszę się wyspać. Dobranoc.-powiedziała wstająca od stołu dziewczyna. Zostałam sama z brunetem o pięknych oczach.
-Jak się czujesz?-zapytał z uśmiechem.
-Już lepiej. Wszystko co złe mija przy dobrej zabawie.-odwzajemniłam uśmiech.
-Piękne słowa, moja szwagierka tak mówiła.-trochę się wystraszyłam, że się domyśli.
-Opowiesz mi coś o niej?-poprosiłam chcąc wiedzieć co o mnie myślał i myśli.
-Dobrze, a więc. Angeles znałem od kąd miała 8 lat. Między nami były i są 4 lata różnicy. Ona zawsze była taka radosna, miła, nie da się ukryć, że trochę psychiczna zresztą jak ja...-tu mu przerwałam. Ja w sumie wiedziałam, że powinnam iść do psychiatryka razem z moimi przyjaciółmi, ale musiałam zapytać.
-W jakim sensie byliście psychiczni?-po części znałam na to odpowiedz.
-Ona w wieku 12 lat śledziła mnie i Marie, bo opisywała na blogu swoje życie, ale czasami i nasze. Była świetną gimnastyczką, nie lubiłem z nią zadzierać, bo miała czarny pas w karate. Za to ja często wpadałem na nie za mądre pomysły.-zaśmiałam się na same wspomnienie tamtych chwil.-Ten jej blog wciąż jest w sieci, czasami go czytam. Chcesz zobaczyć?-dodał po chwili.
-Z wielką przyjemnością.
Po mojej odpowiedzi zaprosił mnie do swojego gabinetu, włączył laptopa i odwrócił w moją stronę.
Przede mną pojawił się wpis z 30 czerwca 1993 roku.
____________________________
Hej jak życie u mnie jakoś leci.
Rozdziały nie pojawiają się systematycznie bo muszę chodzić do szkoły.
Moje województwo ma ferie dopiero od 17 lutego więc rozumiecie,
ale jak mam czas to w swoim "czarodziejskim" zeszyciku zapisuję pomysły na rozdziały, a jak jestem na lekcji to na jakieś kartce więc się nie martwcie.
Zaprasza również na drugiego bloga
http://nasze-sytuacje.blogspot.com/
-W jakim sensie byliście psychiczni?-po części znałam na to odpowiedz.
-Ona w wieku 12 lat śledziła mnie i Marie, bo opisywała na blogu swoje życie, ale czasami i nasze. Była świetną gimnastyczką, nie lubiłem z nią zadzierać, bo miała czarny pas w karate. Za to ja często wpadałem na nie za mądre pomysły.-zaśmiałam się na same wspomnienie tamtych chwil.-Ten jej blog wciąż jest w sieci, czasami go czytam. Chcesz zobaczyć?-dodał po chwili.
-Z wielką przyjemnością.
Po mojej odpowiedzi zaprosił mnie do swojego gabinetu, włączył laptopa i odwrócił w moją stronę.
Przede mną pojawił się wpis z 30 czerwca 1993 roku.
____________________________
Hej jak życie u mnie jakoś leci.
Rozdziały nie pojawiają się systematycznie bo muszę chodzić do szkoły.
Moje województwo ma ferie dopiero od 17 lutego więc rozumiecie,
ale jak mam czas to w swoim "czarodziejskim" zeszyciku zapisuję pomysły na rozdziały, a jak jestem na lekcji to na jakieś kartce więc się nie martwcie.
Zaprasza również na drugiego bloga
http://nasze-sytuacje.blogspot.com/