Po dotarciu do domu pokierowałam się do gabinetu mojego szwagra.Zapukałam i nie czekając na pozwolenie weszłam, mężczyzna siedział za biurkiem i miał twarz w papierach. On chyba nie usłyszał, że weszłam więc postanowiłam mu to pokazać. Podeszłam bliżej niego chcąc pocałować w policzek, ale on odwrócił głowę i moje usta "wylądowały" na jego. Całowaliśmy się namiętnie i zachłannie, cały świat przestał się liczyć. Pod czas tej upojnej chwili usiadłam mu na kolanach, nie wiem ile się całowaliśmy, ale wiem, że o wiele za krótko. Gdy się od siebie "odkleiliśmy" byliśmy uśmiechnięci od ucha do ucha.
-Kocham cię.-wyszeptał mój szwagier, a ja się tylko uśmiechnęłam.-To ma znaczyć ja ciebie też?-zapytał.
-O co chciałeś poprosić?-chciałam zmienić temat.
-Ja o nic nie chciałem prosić.-powiedział,a potem dodał.-Odpowiesz na moje pytanie?
-Znasz na nie odpowiedz.-powiedziałam niewinnie. O:-)
-Nie nie znam.-droczył się ze mną.
-Nie drocz się ze mną.-powiedziałam groźnie.-A nie powiem bo tak nie może być-dodałam i zaczęłam wstawać i lekko płakać. Już odchodziłam od niego lecz on złapał mnie za rękę i znowu znalazłam się na jego kolanach, byłam cała zapłakana.
-Nie płacz Angie.-powiedział przytulając się do mnie.
-German gdy jestem przy tobie to cierpię, bo wiem, że tak nie może być.-mówiłam ciągle płacząc.Wstałam chciałam wyjść, ale German nie dawał za wygraną. Złapał mnie za nadgarstki i odwrócił w swoją stronę, staliśmy patrząc sobie w oczy, ja nie mogłam przestać płakać. Pan domu przybliżył się do mnie i pocałował, oddawałam pocałunki z namiętnością, czas stracił dla nas znaczenie. Gdy skończyliśmy siedziałam na biurku i patrzyłam w jego piękne oczy. Nagle ktoś zapukał do drzwi odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, a do pomieszczenia wszedł asystent mojego szwagra.
-Ooo... Przepraszam w czymś przeszkodziłam?-zapytał z głupim uśmieszkiem.
-Nie!-krzyknęłam wspólnie z Germanen.
-Dobrze. Chciałem tylko powiedzieć, że Japończycy przenieśli telekonferencję na za miesiąc.-powiedział.
-Ok.-odpowiedział mój szwagier, a Ramallo wyszedł i znowu zostałam sama ze szwagrem.
-German tak nie może być.-powiedziałam i wyszłam z jego gabinetu, poszłam w stronę pokoju Violi. Nie zastałam siostrzenicy w pokoju więc pomyślałam, że jest jeszcze na spotkaniu z babcią.
-Wróciłam!-usłyszałam z dołu krzyk siostrzenicy i trzaśnięcie drzwiami. Zeszłam na dół i się przywitałam.
-Jak było Violu?-zapytałam.
-Super, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o...-nie dokończyła, bo z gabinetu wyszedł German.
-Witaj córciu co taka szczęśliwa?-zapytał.
-Nie ważne tato.-powiedziała i dobiegł nas krzyk Olgi na kolację.
-Dobra chodźmy.-powiedziała i pociągnęła nas w stronę jadalni. Wszyscy usiedli na swoich miejscach. Kolacja minęła bardzo miło.
-Kolacja była pyszna, a teraz przepraszam bo jestem strasznie śpiąca. Dobranoc, miłej nocy.-powiedziałam i zaczęłam kierować się do pokoju, a za sobą słyszałam tylko "dobranoc Angie". Zasnęłam szybko.
SEN ANGELES
Byłam na cmentarzu przy nagrobku mojej siostry, nagle podeszła do mnie jakaś kobieta. Po pary sekundach zorientowałam się, że to moja siostra.
-Witaj Angeles.
-MARYJA!!!-krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyję, łzy zaczęły mi płynąć po policzkach.
-Tak to ja spokojnie nie płacz.-próbowałam mnie uspokoić.
-Potrzebuję Cię. Ja... ja zrobiłam coś... coś okropnego za...za...za...zakochałam się w Germicie*.
-Spokojnie ja się z tego cieszę. Zależy mi abyś ty, on i Violetta byli szczęśliwi. Kocham Was.
Chwilę później byłam w domu z Germanem. On zaczął się do mnie zbliżać, a ja do niego, staliśmy oko w oko. Ona zaczął mówić:
-Angie nieważne kim dla siebie jesteśmy Kocham Cię i zawsze kochać będę. Nie mogę bez ciebie żyć, każda chwila bez ciebie jest jak wieczność. Chcę codziennie budzić się przy tobie, chcę codziennie się do ciebie przytulać i całować Cię. Moje serce bije tylko dla ciebie i dla nikogo innego, jesteś moim słońcem co codziennie rozświetla mój dzień. Gdy jestem przy tobie ciągle się uśmiecham, a jak cię nie...-Nie dałam mu dokończyć tylko go pocałowałam, oddawał pocałunki z miłością. Poczułam się szczęśliwa i bezpieczna. Nad nami zobaczyłam uśmiechniętą Maryję.
KONIEC SNU
Obudziłam się w swoim pokoju, była godzina 6:00. Ubrałam na siebie zwiewną pudrową sukienkę bo świeciło słońce i było ponad 30 stopni, na nogi ubrałam sandały na koturnie, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i zobaczyłam wszystkich uśmiechniętych i jedzących śniadanie.
-Witam wszystkich.-przywitałam się z entuzjazmem i usiadłam na swoim miejscu.
-Cześć Angie.-przywitała się Viola.
-Hej. Jak się spało?-zapytał German.
-Wspaniale miałam cudowny sen.-odpowiedziałam.
-A opowiesz co ci się śniło?-zapytała Violetta
-Nie. Nie ma takiej opcji.-powiedziałam śmiejąc się.
-Proszę.-nalegała siostrzenica
-Nie.-odpowiedziałam-A wam jak się spało?-zapytałam aby temat odszedł od mojej osoby.
-Mi cudownie.-powiedział inżynier i dodał tak aby nikt nie usłyszał "bo śniłem o tobie"
-Słyszałam-powiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę inżyniera.
-Ale co?-spytał udając, że nie wie o co chodzi.
-Ty już dobrze wiesz co.-odpowiedziałam.
-Ja was zostawię.-powiedziała nastolatka i poszła do swojego pokoju.
-Ja przecież nic nie mówiłem.-próbował wybrnąć z sytuacji.
-Mówiłeś, a ja ci odpowiem, że to było słodkie.-uśmiechnęłam się i wyszłam z domu.
OCZAMI GERMANA
"Powiedziała, że to było słodkie, może ona też coś do mnie czuje."-pomyślałem. Zachciało mi się trochę powspominać stare czasy więc poszedłem na strych i natknąłem się na pamiętnik mojej zmarłej żony. otworzyłem na obojętnie jakiej stronie i zacząłem czytać:
13.9.1996r.
Moja Angeles ma 16 urodziny tak się cieszę. Sto lat siostrzyczko.
Ten dzień jak każdy inny nie mógł się obyć bez przedrzeźniania przen nią Germita. Lubię ich sprzeczki. Dzisiaj na przyjęciu Angie wpadła na Germana, który niósł tort, cali byli w czekoladzie. Wszyscy zaczęli się śmiać, ale nic nie przebije gdy Angeles w tamtym roku wpadła na choinkę i sama się w nią "zamieniła".
KOCHAM CIĘ SIOSTRZYCZKO ZŁOTA.
JESZCZE RAZ STO LAT.
Na samom myśl o tamtych "małych" wpadkach Angie uśmiechnąłem się. Zobaczyłem jeszcze raz na datę i zorientowałem się, że to za dwa tygodnie. Zszedłem na dół i zawołałem swoją córkę.
_______________________________
* Tak Angie nazywała go aby go wkurzyć. Mam nadzieją, że Violettomania się nie obrazi, że użyłam tu jej przezwiska.
Jesteście ciekawi gdzie poszła Angie?
Wreście wpadłam na pomysł na rozdział.
Mam nadzieję, że się spodobał.
Przepraszam, że tak dawno się nie pojawił, ale dziś czytałam blogi tak od prologu i nagle mnie olśniło.
Postaram się dodać następny rozdział jak najszybciej.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz