piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 13

(...)Gdy weszliśmy do domu zobaczyliśmy dwóch funkcjonariuszy i zdenerwowanych domowników.
-Co się tu dzieje?-zapytaliśmy chórem.
-Tata, Angie!!!-krzyknęła Violetta i rzuciła nam się na szyję.-Gdzie wy byliście jest 3 w nocy. Tak się o was martwiłam.-mówiła z zapłakanymi oczami.
-Byliśmy na plaży.-odpowiedział German.
-Czemu nie odbieraliście?-dopytywała.
-Bo tak jakby telefony nam się skąpały w morzu.-odpowiedziałam.
-Jak to?
-Po prostu Angie wepchnęła mnie do wody, a jak chciała mi pomóc wyjść to ją wciągnąłem do siebie.-odpowiedział.
-Jak dzieci, jak dzieci.-powiedziała siostrzenica. Funkcjonariusze już wyszli.
-Violetta nie przeginaj.-powiedziałam.
-Dobra, dobra. To jak mam to nazwać?-odpowiedziała.
-Yyy...no...chwilowa nie pamięć.-wydusiłam z siebie.
-Aha czyli wy...
-Nie!!!-krzyknęłam ze szwagrem.
-OK nie wrzeście tak.-zaśmiała się.-Szkoda, że nie widzicie swoich min.-dodała i zaczęła się jeszcze głośniej śmiać, a ja spojrzałam na Germana i też wybuchłam śmiechem.
-Dobra przestańcie.-powiedział i zaczął nas łaskotać.
-Ger/Ta...Ger/ta...German/tato prze...prze...przestań.-krzyczałam z Violą.
-Dobra.-puścił nas.
-Pożałujesz tego jeszcze, zobaczysz.-powiedziałam wstając z podłogi.
-Serio. Ciekawe kiedy?-zapytał.
-Lepiej nie przeginaj, bo ja lubię się mścić zwłaszcza na tobie, a uwierz mi mam za co.-powiedziałam z chytrym uśmiechem.
-Za co?-zapytał.
-Przypomnij sobie dzisiaj na plaży.
-Co się wydarzyło na plaży?-zapytała Viola.
-Mówiłem ci, że Angie wrzuciła mnie do morza, a ja się odegrałem.-odpowiedział pan domu.
-A co było dalej?-dopytywała.
-Viola jest późno idź spać.-uratowałam szwagra.
-Dobrze opowiecie mi na śniadaniu.-powiedziała i wesoła ruszyła w stronę swojej sypialni.-Dobranoc.-dodała z góry.
-Nie podziękujesz?-zapytałam.
-Za co?
-Za to, że cię uratowałam od odpowiedzi.-powiedziałam ironicznie.
-Dziękuję.-odpowiedział i zaczął się do mnie zbliżać.
-Za...-chciałam żeby wiedział za co.
-Dziękuję za uratowanie od odpowiedzi.-powiedział miękko i złapał mnie w tali.
-Powiesz mi za co jeszcze się zemścisz?-zapytał robiąc maślane oczka.
-Domyśl się.-powiedziałam tajemniczo.
-Może za to.-powiedział i mnie pocałował. Byłam zmęczona i nie umiałam się sprzeciwić więc oddałam pocałunki. Ten pocałunek był pełen uczuć, pełen miłości.
-Tak za to.-powiedziałam gdy skończyła się nasza chwila.-A teraz dobranoc.-dodałam i poszłam na górę. Wzięłam piżamę i poszłam wziąć szybki prysznic, 10 minut później spałam smacznie wtulona w poduszkę.
_________________________________________
Jest i next.
Przepraszam, że taki krótki.
Mam nadzieję, że się podoba.

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 12

Violetta przyszła w mgnieniu oka.
-Co się stało?-zapytała z lekko przerażoną miną.
-Chodzi o to, że Angeles ma 13 września urodziny, czyli za dwa tygodnie.
-Ale gdzie jest Angeles-udawała głupią.
 -Dobrze wiem, że ty wiesz, że Angie to Angeles.-powiedziałem, a ona stała jak wryta.
-Skąd ty...ty t...t...t...ty to wi...wie...wiesz?-strasznie się jąkała. Opowiedziałem jej o moim "przypadkowym podsłuchiwaniu" na strychu ale ominąłem część o pocałunkach.
-Rozumiem. Czyli ją okłamałeś.-powiedziała poważnie.
-Tak w pewnym sensie. Tylko nic jej nie mów. Ja idę się przejść, nie wiem kiedy wrócę.-wyszedłem z domu i poszedłem w stronę parku.
OCZAMI ANGELES
Wyszłam z mieszkania i powędrowałam na cmentarz. Przez całą drogę rozmyślałam o moim dzisiejszym śnie. Doszłam pod grób siostry i zaczęłam myśleć o tym co się działo przed jej śmiercią. Przypomniałam sobie co robiłam gdy German wywiózł Violę. Postanowiłam więc pójść na plażę gdzie kiedyś chodziłam z Marią, Germanem i Violą.
OCZAMI GERMANA
Doszedłem do parku i usiadłem na ławce. Przypomniało mi się jak z Angie jadłem jabłka w karmelu posypane popcornem. Od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Postanowiłem, że przejdę się na plażę gdzie kiedyś spędzałem czas z Angeles i Maryją, i jak narodziła się Viola. Doszedłem, gdy wkroczyłem na teren piaszczysty fala wspomnień uderzyła we mnie ja tsunami. Przechadzałem się pomału po plaży gdy nagle zobaczyłem jakąś kobietę siedzącą na piasku wpatrzoną w line widnokręgu. Gdy podszedłem bliżej zorientowałem się, że to Angeles. Podszedłem na "palcach" do kobiety i zakryłem jej oczy rękoma, lekko podskoczyła...
OCZAMI ANGELES
Siedziałam na plaży gdy nagle ktoś zakrył mi oczy lekko podskoczyłam ale po perfumach rozpoznałam Germana.
-German! Wystraszyłeś mnie.-powiedziałam, a mężczyzna zabrał ręce z moich oczu.
-Skąd wiedziałaś, że to ja?-zapytał siadając obok mnie.
-Perfumy, wszędzie je rozpoznam.
-Rozumiem. A co ty tu robisz?-zapytał.
-Wspominam jak 12 lat temu przez miesiąc codziennie w nocy tu przychodziłam i myślałam nad sensem mojego życia.-poczułam jak oczy robią mi się szkliste.-Parę razy nawet próbowałam się utopić bo nie mogłam znieść swojego życia. Wszystko mi się w tedy sypało.-powiedziałam, a German mnie objął ramieniem i przytulił do siebie. W jego uścisku zaczęłam drżeć.
-Kto Cię tak skrzywdził?-zapytał troskliwie.
-Mój szwagier.-powiedziałam i zaczęłam płakać.-Po śmierci mojej siostry wyjechał razem z córką z daleka od Buenos Aires, nie miałam z nimi żadnego kontaktu. Moja siostrzenica ma już 17 lat i pewnie nie wie, że istnieję.-powiedziałam połykając słone łzy.
-Spokojnie Angie, spokojnie.-próbował mnie pocieszyć ale nie wiedział, że to przez niego płaczę.
-A ty co tu robisz?-zapytałam w końcu.
-Przyszedłem powspominać stare czasy.-odpowiedział.
-Na przykład?-zapytałam.
-Pamiętam jak przychodziłem na tę plażę z Maryją i Angeles, a jak narodziła się Viola to i z nią. Spędzaliśmy tu cudownie czas, Angi była wzorową ciocią, a za twa tygodnie 13 ma 33 urodziny.-zakończył.
-"Są takie chwile w życiu każdego człowieka, od których nawet pamięć ucieka. Lecz są też chwile, dla których trwania, warto poświęcić wieki czekania."-powiedziałam po cichu.
-Piękny cytat.-pochwalił mnie szwagier.
-Dziękuję.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-A to za co?-spytał z nutką zdziwienia w głosie.
-Na podziękowanie.-szepnęłam mu do ucha i wstałam.-Idziesz?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedział i podeszliśmy bliżej wody, nie mogąc oprzeć się pokusie wepchnęłam go do wody on oczywiście pod pretekstem pomocy mu wciągnął mnie do wody.
-Oszalałeś?-zapytałam udając obrażoną.
-Ty zaczęłaś.-powiedział i podpłynął do mnie bliżej.
-Ale ci się należało.-powiedziałam odwracając się do niego.
-A za co jak mogę zapytać?
-Możesz zapytać ale nie powiem.-powiedziałam i poślizgnęłam się wpadając w objęcia Germana. Spojrzałam w jego oczy, w których odbijało się tysiące gwiazd. Utonęłam w nich. German zaczął się powoli zbliżać do mnie i nagle poczułam jego gorąca wargi na moich. Próbowałam się "wyrwać" z jego uścisku ale był za silny. W końcu się poddałam i oddałam się chwili którą zawładnęły uczucia. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam do siebie, całowaliśmy się namiętnie, w każdym muśnięciu kryła się miłość i pożądanie. German podniósł mnie lekko do góry, a ja owinęłam swoje nogi wokół jego bioder, nie przerwaliśmy pocałunku. Jego jedna ręka błądziła w moich włosach, a druga gładziła plecy. Moje ręce "spacerowały" w jego włosach. Po odsunięciu od siebie na naszych twarzach pojawiły się promienne uśmiechy.
-German.
-Tak?-powiedział śmiejąc się z mojego "poważnego" tonu.
-My nie...-przerwał mi.
-Czemu?-zapytał głupio.
-Po prostu nie możemy.-nastała chwila ciszy.-Lepiej wracajmy do domu bo jest późno.-powiedziałam, a on tylko przytaknął i wyniósł mnie na rękach z wody.-Sama mogę iść.-dodałam.
-Może ja wolę cię ponieść.-powiedziała ironicznie.
-German jesteśmy tylko przyjaciółmi.-powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczy.
-Raczej już od dawna jesteśmy kimś więcej.-odpowiedział patrząc w moje oczy.
-Może, ale to się musi zmienić, a teraz mnie postaw. Po drodze wyschliśmy. Gdy weszliśmy do domu zobaczyliśmy...
____________________________________
Co zobaczyli?
Jest i następny rozdział mam nadzieję, że się podobał.
Mam nagły przypływ weny.

niedziela, 17 listopada 2013

Wygląd

Zmieniłam nagłówek bloga i na ogół nazwę. Na nagłówku nie ma pełnej nazwy bloga.
Chciałam również zmienić tło ale nie udaje mi się miało być takie jak to zdjęcie z boku. (MOJE DZIEŁO)

sobota, 16 listopada 2013

Dzięki

Dziś równo o 22:38 wskoczyło 21♥♥ wyświetleń.
Chcę szczerze podziękować wszystkim, którzy wchodzą na mojego bloga.
DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERDUSZKA!!!

Rozdział 11

Po dotarciu do domu pokierowałam się do gabinetu mojego szwagra.Zapukałam i nie czekając na pozwolenie weszłam, mężczyzna siedział za biurkiem i miał twarz w papierach. On chyba nie usłyszał, że weszłam więc postanowiłam mu to pokazać. Podeszłam bliżej niego chcąc pocałować w policzek, ale on odwrócił głowę i moje usta "wylądowały" na jego. Całowaliśmy się namiętnie i zachłannie, cały świat przestał się liczyć. Pod czas tej upojnej chwili usiadłam mu na kolanach, nie wiem ile się całowaliśmy, ale wiem, że o wiele za krótko. Gdy się od siebie "odkleiliśmy" byliśmy uśmiechnięci od ucha do ucha.
-Kocham cię.-wyszeptał mój szwagier, a ja się tylko uśmiechnęłam.-To ma znaczyć ja ciebie też?-zapytał.
-O co chciałeś poprosić?-chciałam zmienić temat.
-Ja o nic nie chciałem prosić.-powiedział,a potem dodał.-Odpowiesz na moje pytanie?
-Znasz na nie odpowiedz.-powiedziałam niewinnie. O:-)
-Nie nie znam.-droczył się ze mną.
-Nie drocz się ze mną.-powiedziałam groźnie.-A nie powiem bo tak nie może być-dodałam i zaczęłam wstawać i lekko płakać. Już odchodziłam od niego lecz on złapał mnie za rękę i znowu znalazłam się na jego kolanach, byłam cała zapłakana.
-Nie płacz Angie.-powiedział przytulając się do mnie.
-German gdy jestem przy tobie to cierpię, bo wiem, że tak nie może być.-mówiłam ciągle płacząc.Wstałam chciałam wyjść, ale German nie dawał za wygraną. Złapał mnie za nadgarstki i odwrócił w swoją stronę, staliśmy patrząc sobie w oczy, ja nie mogłam przestać płakać. Pan domu przybliżył się do mnie i pocałował, oddawałam pocałunki z namiętnością, czas stracił dla nas znaczenie. Gdy skończyliśmy siedziałam na biurku i patrzyłam w jego piękne oczy. Nagle ktoś zapukał do drzwi odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, a do pomieszczenia wszedł asystent mojego szwagra.
-Ooo... Przepraszam w czymś przeszkodziłam?-zapytał z głupim uśmieszkiem.
-Nie!-krzyknęłam wspólnie z Germanen.
-Dobrze. Chciałem tylko powiedzieć, że Japończycy przenieśli telekonferencję na za miesiąc.-powiedział.
-Ok.-odpowiedział mój szwagier, a Ramallo wyszedł i znowu zostałam sama ze szwagrem.
-German tak nie może być.-powiedziałam i wyszłam z jego gabinetu, poszłam w stronę pokoju Violi. Nie zastałam siostrzenicy w pokoju więc pomyślałam, że jest jeszcze na spotkaniu z babcią.
-Wróciłam!-usłyszałam z dołu krzyk siostrzenicy i trzaśnięcie drzwiami. Zeszłam na dół i się przywitałam.
-Jak było Violu?-zapytałam.
-Super, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o...-nie dokończyła, bo z gabinetu wyszedł German.
-Witaj córciu co taka szczęśliwa?-zapytał.
-Nie ważne tato.-powiedziała i dobiegł nas krzyk Olgi na kolację.
-Dobra chodźmy.-powiedziała i pociągnęła nas w stronę jadalni. Wszyscy usiedli na swoich miejscach. Kolacja minęła bardzo miło.
-Kolacja była pyszna, a teraz przepraszam bo jestem strasznie śpiąca.  Dobranoc, miłej nocy.-powiedziałam i zaczęłam kierować się do pokoju, a za sobą słyszałam tylko "dobranoc Angie". Zasnęłam szybko.
SEN ANGELES
Byłam na cmentarzu przy nagrobku mojej siostry, nagle podeszła do mnie jakaś kobieta. Po pary sekundach zorientowałam się, że to moja siostra.
-Witaj Angeles.
-MARYJA!!!-krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyję, łzy zaczęły mi płynąć po policzkach.
-Tak to ja spokojnie nie płacz.-próbowałam mnie uspokoić.
-Potrzebuję Cię. Ja... ja zrobiłam coś... coś okropnego za...za...za...zakochałam się w Germicie*.
-Spokojnie ja się z tego cieszę. Zależy mi abyś ty, on i Violetta byli szczęśliwi. Kocham Was.
Chwilę później byłam w domu z Germanem. On zaczął się do mnie zbliżać, a ja do niego, staliśmy oko w oko. Ona zaczął mówić:
-Angie nieważne kim dla siebie jesteśmy Kocham Cię i zawsze kochać będę. Nie mogę bez ciebie żyć, każda chwila bez ciebie jest jak wieczność. Chcę codziennie budzić się przy tobie, chcę codziennie się do ciebie przytulać i całować Cię. Moje serce bije tylko dla ciebie i dla nikogo innego, jesteś moim słońcem co codziennie rozświetla mój dzień. Gdy jestem przy tobie ciągle się uśmiecham, a jak cię nie...-Nie dałam mu dokończyć tylko go pocałowałam, oddawał pocałunki z miłością. Poczułam się szczęśliwa i bezpieczna. Nad nami zobaczyłam uśmiechniętą Maryję.
KONIEC SNU 
Obudziłam się w swoim pokoju, była godzina 6:00. Ubrałam na siebie zwiewną pudrową sukienkę bo świeciło słońce i było ponad 30 stopni, na nogi ubrałam sandały na koturnie, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i zobaczyłam wszystkich uśmiechniętych i jedzących śniadanie.
-Witam wszystkich.-przywitałam się z entuzjazmem i usiadłam na swoim miejscu.
-Cześć Angie.-przywitała się Viola.
-Hej. Jak się spało?-zapytał German.
-Wspaniale miałam cudowny sen.-odpowiedziałam.
-A opowiesz co ci się śniło?-zapytała Violetta
-Nie. Nie ma takiej opcji.-powiedziałam śmiejąc się.
-Proszę.-nalegała siostrzenica
-Nie.-odpowiedziałam-A wam jak się spało?-zapytałam aby temat odszedł od mojej osoby.
-Mi cudownie.-powiedział inżynier i dodał tak aby nikt nie usłyszał "bo śniłem o tobie"
-Słyszałam-powiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę inżyniera.
-Ale co?-spytał udając, że nie wie o co chodzi.
-Ty już dobrze wiesz co.-odpowiedziałam.
-Ja was zostawię.-powiedziała nastolatka i poszła do swojego pokoju.
-Ja przecież nic nie mówiłem.-próbował wybrnąć z sytuacji.
-Mówiłeś, a ja ci odpowiem, że to było słodkie.-uśmiechnęłam się i wyszłam z domu.
OCZAMI GERMANA
"Powiedziała, że to było słodkie, może ona też coś do mnie czuje."-pomyślałem. Zachciało mi się trochę powspominać stare czasy więc poszedłem na strych i natknąłem się na pamiętnik mojej zmarłej żony. otworzyłem na obojętnie jakiej stronie i zacząłem czytać:
13.9.1996r.
Moja Angeles ma 16 urodziny tak się cieszę. Sto lat siostrzyczko.
Ten dzień jak każdy inny nie mógł się obyć bez przedrzeźniania przen nią Germita. Lubię ich sprzeczki. Dzisiaj na przyjęciu Angie wpadła na Germana, który niósł tort, cali byli w czekoladzie. Wszyscy zaczęli się śmiać, ale nic nie przebije gdy Angeles w tamtym roku wpadła na choinkę i sama się w nią "zamieniła".
KOCHAM CIĘ SIOSTRZYCZKO ZŁOTA.
JESZCZE RAZ STO LAT.
Na samom myśl o tamtych "małych" wpadkach Angie uśmiechnąłem się. Zobaczyłem jeszcze raz na datę i zorientowałem się, że to za dwa tygodnie. Zszedłem na dół i zawołałem swoją córkę.
_______________________________
* Tak Angie nazywała go aby go wkurzyć. Mam nadzieją, że Violettomania się nie obrazi, że użyłam tu jej przezwiska.
Jesteście ciekawi gdzie poszła Angie?
Wreście wpadłam na pomysł na rozdział.
Mam nadzieję, że się spodobał.
Przepraszam, że tak dawno się nie pojawił, ale dziś czytałam blogi tak od prologu i nagle mnie olśniło.
Postaram się dodać następny rozdział jak najszybciej.
Pozdrawiam.