Za drzwiami stał Rafa.
-Pan to…-powiedział pan domu.
-Jestem Rafa Palmer i przyszedłem
do Angie.-powiedział mężczyzna.
-Rafa. Co ty tu robisz?-zapytałam.
-Pablo powiedział mi wszystko.
-Pablo?!-powiedziałam zdziwiona.
-Tak, czemu się zdziwiłaś to twój
najlepszy przyjaciel.-powiedział.
-Bo ostatnio się
pokłóciliśmy.-odpowiedziałam.
-Acha rozumiem. Pablo wspominał
coś, że musi z tobą porozmawiać.
-A tak na marginesie po co
przyszedłeś przecież mieliśmy się przecież spotkać jutro.-powiedziałam.
-Tak wiem. Dobrze do
jutra.-pwiedział, a ja zamknęłam drzwi.
-Czy to był Rafa Palmer ten
piosenkarz?-zapytał mój szwagier.
-Tak, długa historia.-powiedziałam
i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam książkę, którą zaczęłam wczoraj czytać i
„zatopiłam” się w niej. Od lektury wyrwało mnie wołanie Olgi na obiad, zeszłam
na dół i usiadłam koło Violi. Ciągle czułam na sobie wzrok mojego szwagra, ale
gdy podnosiłam głowę on szwagier patrzył w inną stronę. Po obiedzie poszłam się
przejść do parku. Gdy wróciłam była godzina 16 co oznaczało lekcję z Violą,
więc do niej poszłam.
<puk, puk, puk>
-Proszę.-powiedziała prawie nie
słyszalnie.
-Cześć Violu, zaczynamy lekcje?
-Tak zaraz do siebie zejdę.
-Dobrze.-odpowiedziałam i wyszłam
z pokoju siostrzenicy. Gdy byłam na dole zobaczyłam przygnębionego Germana,
odruchowo zapytałam co się stało, a on powiedział, że nie wie co Viola chce na
urodziny.
-Viola ma urodziny, kiedy?-zapytałam.
-W sobotę.-odpowiedział.
-Może urządzimy jej
przyjęcie.-zaproponiwałąm.
-Dobry pomysł, a mogła byś mi
pomóc?-zapytał.
-Oczywiście-odpowiedziałam.
-To może to omówimy.-zaproponował.
-Dobrze, ale nie teraz, bo mam z
nią lekcję.-powiedziałam.
-To może po lekcji?-powiedział i
się uśmiechnął.
-Dobrze, jak skończymy lekcję to
przyjdę do twojego gabinety.-powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
-To czekam.-powiedział i poszedł w
kierunku swojej „jaskini”.
-Angie o czym rozmawiałaś z
tatą?-zapytała Dziewczyna.
-O tobie.-odpowiedziałam.
-Jak to o mnie?-zdziwiła się.
-Nie powiesz nikomu?-zapytałam po
cichu.
-Nie, ale czemu
szepczemy?-powiedziała.
-Ja i twój tata organizujemy
przyjęcie na twoje urodziny.-powiedziałam szeptem.
-Naprawdę, ale ja nie chcę
przyjęcia ja chcę po prostu spędzić trochę czasu z tatą i mieć więcej luzu.
-Naprawdę. Może da się coś
zrobić.-powiedziałam.
-Tak sądzisz?-zapytała
podekscytowana.
-Tak.-powiedziałam i usiadłyśmy
przy stole, a ja zaczęłam lekcję. Gdy lekcje się skończyły zgodnie z umową
poszłam do gabinetu szwagra.
<puk, puk, puk>
-Proszę.-usłyszałam jego piękny
melodyjny głos i weszłam.
-Miałam się zjawić w pańskiej
komnacie.-powiedziałam i po chwili wybuchłam śmiechem.
-Hahaha, bardzo śmieszne.-powiedział
ironicznie mój szwagier, a ja się uśmiechnęłam, on po chwili też się zaśmiał.
-Widzę, że bardzo bo się
uśmiechasz.-powiedziałam.
-Dobrze już dobrze mieliśmy
rozmawiać o urodzinach Violi.-powiedział.
-Właśnie chyba wiem co możesz
zrobić na jej urodziny.
-Serio co?-zapytał.
-Wziąć wolne i spędzić z nią czas,
dać jej trochę luzu.-odpowiedziałam.
-Czemu tak myślisz?
-Bo mi to powiedziała, dla
tego.-odpowiedziałam.
-Może to nie taki zły
pomysł.-powiedział.
-German takie pytanie. Ile ona wie
o swojej mamie?-powiedziałam, a on chyba się tym zdziwił.
-Właściwie to nic.-odpowiedział.
-Jak to możliwe. German, a może
Maria miała rodzeństwo albo jej rodzice jeszcze żyją co?
-Właściwie po co ci to
wiedzieć?-zapytał.
-Bo może ktoś taki przybliżył by
Violettcie jej mamę.
-Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć,
to Matyja miała siostrę Angeles, a jej babcia, a jej babcia obecnie jest w
Madrycie.
-A gdzie jest jej
ciotka?-zapytałam.
-Szczerze to nie wiem.-powiedział.
- Czemy nie zadzwonisz i się nie
umówisz z nimi, żeby opowiedziały Violi coś o jej mamie jak ty się
boisz.-powiedziałam, a German był jak „wryty”.
-Ja się nie boję.-powiedział.
-To z nią porozmawiaj, powiedz o
poddaszu, opowiedz o jej mamie. Czemu tego nie zrobisz?-chciałam już powiedzieć
kim jestem, ale się bała, że wywiezie znowu Violę więdz się powstrzymałam.
-Angie ty nic nie rozumiesz ja nie
chcę jej stracić tak jak straciłem jej matkę.-powiedział.
-Jak ją możesz stracić przez
prawdę?-troszkę się zdenerwowała, ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Ja nie mogę znieść wspomnień po
niej to mnie zabija od środka, zresztą po co ja ci się tłumaczę.-powiedział
lekko zdenerwowany.
-Przepraszam nie wiedziałam, że
wspomnienia cię tak ranią.-powiedziałam i podeszłam aby go przytulić chciałam
pocałować go w policzek, ale on odwrócił głowę i moje usta wylądowały na jego.
Od razu wstałam.
-German ja przepraszam, ja nie
chciałam.-tłumaczyłam, a on wstał i podszedł do mnie.
-Nic się nie stało.-powiedział z
iskierkami w oczach, zresztą nie tylko on je miał.
-To dobrze.-powiedziałam i
kierowałam się do wyjścia, ale German złapał mnie za nadgarstki i odwrócił do
siebie, patrzyliśmy sobie w oczy ja utonęłam w jego, staliśmy tak chwilę do
póki ktoś nie zapukał do drzwi. Obydwoje odskoczyliśmy od siebie. W drzwiach
staną Ramallo.
-Panienko Angel, to znaczy
Angie…-przerwałam mu.
-Ramallo prosiłam aby uważał pan
na słowa.-powiedziałam.
-Zaraz, zaraz czy ty chciałeś
powiedzieć Angeles?-zapytał mój szwagier, a stałam nieruchomo i cała zbladłam.
-Nie co ty German niby do kogo
miałbym powiedzieć Angeles pomyśl przyjacielu.-powiedział zakłopotany
mężczyzna. Za czułam jak nogi robią mi się jak z waty i upadłam.
-Angie! Angie!-słyszałam tylko to
zapadła ciemność. Obudziłam się następnego dnia w swoim pokoju obok mojego
łóżka siedział mój szwagier.
-Angie! Obudziłaś się, jakie
szczęście.-powiedział z ulgą.
-C-co się ze mną stało?-zapytałam.
-Zemdlałaś, a teraz leż i
odpoczywaj. Przyniosę ci coś do picia.

-Sama sobie przyniosę.-powiedziałam
i wstałam ale upadłam tyle, że nie na podłogę tylko w ramiona Germana, nasze
spojrzenia się spotkały, a on mnie pocałował, ja odwzajemniłam pocałunek i od
razu poczułam się lepiej. Gdy się od siebie odsunęliśmy na naszych twarzach
zagościły uśmiechy.
-Kochanie właśnie wróciłam od
Matiasa.-do mojego pokoju weszła ta żmija Jade, a z naszych twarzy automatycznie
zeszły uśmiechy.
-To może ja już pójdę, chodź
Jade.-powiedział mój szwagier i zabrał ze sobą tę żmiję. Ja usiadłam na łóżku i
zaczęłam rozmyślać. „To było takie piękne, namiętne, czułam się jakby cały świat
przestał istnieć. Z chęcią bym to powtóżyła.”-pomyślałam-„Ogarnij się Angeles,
to jest twój szwagier, były mąż twojej siostry.”-skarciłam się w duchu. Z
rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi, powiedziałam ciche proszę, a w
drzwiach stanął nie kto inny jak mój szwagier. Usiadł koło mnie.
-Angie ja..ja chciałem cię
przeprosić za moje zachowanie, ale utonąłem w twoich oczach i samo
wyszło.-tłumaczył się, a ja się do niego przesunęłam.
-German nic się nie stało, ale
obiecaj, że to się nie powtórzy.-powiedziałam i złapałam jego podbródek aby
spojrzał na mnie.
-Dobrze spróbuję.-powiedział
smutny, a ja go przytuliłam.
-Dziękuję, kiedyś to zrozumiesz i
mnie znienawidzisz, ale ja zawsze będę cię kochać.-wyszeptałam mu do ucha. On
odsunął się ode mnie.
-Jak to, dlaczego miałbym cię
znienawidzić i czy ty powiedziałaś, że będziesz mnie kochać.- powiedział lekko
zaskoczony a zarazem zmieszany i szczęśliwy.
-Tak właśnie to powiedziałam, a
reszty dowiesz się…-niebyło dane mi skończyć, bo German znowu mnie pocałował,
było tak jak ostatnim razem. Gdy skończyliśmy, uśmiechnęliśmy się do siebie.
-German obiecałeś.-powiedziałam
udając obrażoną.
-Przepraszam, ale od tego miesiąca
strasznie się do siebie zbliżyliśmy i naprawdę nie mogłem się
powstrzymać.-powiedział z iskierkami w oczch.-masz piękny uśmiech-dodał po
chwili.
-German nie proszę, jesteśmy
przyjaciółmi. Co z urodzinami Violi?-powiedziałam.
-Dobrze chcę jej pokazać pamiątki
po mamię i zabiorę ją do teatru.-powiedział.
-To cudownie, a mogę zapytać na
co.
-Tak, zabieram ją na koncert,
który wystawia pewna szkoła nazywa się STUDIO 21.-powiedział.
-Ja też się tam wybieram, bo mój
przyjaciel jest tam dyrektorę.-powiedziałam, aby się nie zdziwił moją
obecnością.
-Tak, to może pójdziemy razem,
jeśli tylko chcesz.-zaproponował, a ja się zgodziłam.
-Kolacja!!!-usłyszeliśmy z dołu
wołanie Olgi.
-Panie przodem.-powiedział mój
szwagier.
-Diękuję.-odpowiedziałam i oboje
zaczęliśmy się śmiać.
-Z czego się śmiejecie?-zapytała
wychodząca ze swojego pokoju Viola.
-Z niczego.-powiedzieliśmy
jednocześnie. W ciszy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść, ja i German
ciągle się na siebie patrzyliśmy, co denerwowała Jade. Po kolacji poszłam z
Violę do jej pokoju, a ona zaczęła mnie o wszystko wypytywać.
-Angie co to było dziś na kolacji,
myślałam, że Jade zaraz wybuchnie.-powiedziała Viola.
-A co miało być, nic nie
było.-odpowiedziałam.
-Przecież widziałam jak na siebie
patrzyliście. Najpierw razem wychodzicie od ciebie z pokoju roześmiani, a potem
patrzycie na siebie jak zahipnotyzowani, co jest między wami?-zapytała
podejrzliwie dziewczyna.
-Między nami nic.-odpowiedziałam
zgodnie z prawdą i wyszłam z jej pokoju mówiąc „dobranoc”. Pokierowałam się do
swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam spać.
*Dzień urodzin Violi.*
Wstałam dosyć wcześnie, bo o 4:15,
ale mimo wczesnej pory nie byłam zmęczona, więc wzięła szybki prysznic, ubrałam
się, pomalowałam się lekko i zeszłam o dziwo nie tylko ja nie mogłam spać.
-A ty co tak wcześnie
wstałaś?-zapytał mój szwagier.
-Nie wiem tak po prostu, a ty to
co.
-Ja nie mogę spać.-powiedział
leciutko uśmiechnięty.
-Zrobić ci kawy i porozmawiamy o
urodzinach Violi?-zapytałam.
-Możesz zrobić, będę w
gabinecie.-powiedział i się uśmiechnął, odwzajemniłam uśmiech.
-Dobrze zaraz przyjdę.-odpowiedziałam
i poszłam zrobić kawy. Jak kawa była gotowa poszłam do gabinetu Germana.
-Można.-zapytałam wchodząc.
-Oczywiście.-odpowiedział, a ja
weszłam.
-To, o której wychodzimy na
koncert?-zapytałam.
-Gdzieś tak półgodziny przed
rozpoczęciem.- powiedział i podszedł do póki z książkami, wyciągnął jedną i mi
dał.
-Powiedz spodoba się
Violi?-zapytał mnie.
-„Podstawy gry na gitarze”, ale
poco jej ta książka?-zdziwił mnie jej tytuł.
-Bo kupiłem jej gitarę. Więc do
kompletu jeszcze tą książkę.-odpowiedział.
-To na pewno jej się spodoba.-powiedziałam
uśmiechnięta.
-Dziękuję, bardzo mi zależało na
twoim zdaniu.-powiedział patrząc w moje oczy, ja się uśmiechnęłam i pocałowałam
go w policzek, a potem on mnie przytulił.
-Dziękuję za wszystko
Angie.-powiedział i pocałował w czubek głowy, uśmiechnęłam się w duch i powiedzałam
„Ja też dziękuję”. Usłyszeliśmy jak domownicy się budzą więc wyszliśmy z
gabinetu mojego szwagra.

-Cześć wam, co wy tak wcześnie
wstaliście?-zapytała schodząca z góry Viola.
-Wszystkiego najlepszego Violu.-powiedzieliśmy
razem i poszliśmy się z nią przytulić.
-Violu chcę ci coś pokazać, ale
nie bądź zła, że dopiero teraz to zobaczysz.-powiedział i zabrał ją na górę, a
jaj jak zwykle ciekawa poszłam za nimi. German przekręcił klucz do drzwi na
poddasze i wpuścił tam Violę.

-Czy to rzeczy mamy?-usłyszałam
dziewczęcy głos.
-Tak.-odpowiedział mój szwagier.
-Dziękuję!-krzyknęła moja
siostrzenica.
-A co tu się dzieje?-weszłam i
zapytałam jakbym nie wiedziała.
-A to co?-zapytała biorąc do ręki
album, który zapełniłam z Marią naszymi wspólnymi zdjęciami.-Na każdym zdjęciu
jest mama z jakąś dziewczyną. Kto to?-zapytała.
-To…to jest Angeles.-powiedział
lekko zakłopotany.
-A kim była dla mamy?-zadała
kolejne pytanie.
-Ona no ona była…ona była siostrą
twojej mamy.-wykrztusił to z siebie.
-Co, a gdzie ona teraz jest, chcę
ją poznać.-powiedziała szczęśliwa.
______________________________________________
Czy Angie przyzna się do tego kim jest?
Zobaczymy co mi do głowy przyjdzie?
Ten rozdział jest długi, bo zastępuje tamte trzy co miałam wstawić.